Mimo iż start polskich skoczków narciarskich w sezonie Pucharu Świata 2023/24 nie był udany, trener Thomas Thurnbichler utrzymuje pozytywne nastawienie. Jego podopieczni, występując na fińskim obiekcie w Ruce, osiągnęli tylko trzy miejsca w pierwszej trzydziestce, co jednak nie zniechęciło austriackiego szkoleniowca. „Mam pełne zaufanie do naszego zespołu i zawodników” – podkreśla Thurnbichler w rozmowie udostępnionej przez Polski Związek Narciarski.
Rozgrywki rozpoczęły się od 21. miejsca Dawida Kubackiego podczas sobotnich zawodów. Następnego dnia ten sam wynik osiągnął Piotr Żyła, a Kubacki uplasował się na 23. pozycji. To stanowi początkowy bilans startu polskiej reprezentacji.
Nie ukrywał on jednak, że Ruce to skomplikowany obiekt, gdzie konieczna jest duża stabilność i pewność swoich działań. Skoki narciarskie tutaj rozwijają się bardzo dynamicznie, co może stanowić wyzwanie dla zawodników potrzebujących nieco więcej czasu na zdobycie pewności siebie, tak jak Piotr Żyła. W kwestii Dawida Kubackiego, Thurnbichler zaznaczał, że zawodnik nie przeszedł optymalnego okresu przygotowawczego i oddał zbyt mało skoków przez problemy zdrowotne.
Jednak najwięcej zastrzeżeń budziła postawa Kamila Stocha, który w sobotę uplasował się na 43. miejscu, a w niedzielę nawet nie przebrnął przez kwalifikacje. Do tego grona dołączył również Aleksander Zniszczoł. Trener Thurnbichler wyjaśnił, że po intensywnym treningu w Lillehammer, Stoch miał trudności z przystosowaniem się do specyfiki skoczni w Ruce. Jego propozycja, by Stoch podjął większe ryzyko, nie spotkała się jednak z pełnym przekonaniem ze strony zawodnika. Mimo to, Thurnbichler pozostaje optymistą i deklaruje dalszą walkę i treningi.